Być sobą, czyli morderczym kosmitą z Transylwanii

Tekst zawiera spoilery do filmu "Rocky Horror Picture Show"

​Dla niektórych bardzo trudno chodzi się w obcasach. Jeszcze gorzej wygląda sytuacja z bieganiem. Nic w tym nadzwyczajnego - te buty mają przecież pięknie wyglądać, a nie służyć uczestnikom maratonu. Tak więc, gdy widzimy Tima Curry’ego zapiętego w gorset i wyposażonego właśnie w buty z obcasem, biegającego po korytarzach głównego miejsca akcji “Rocky Horror Picture Show”, najpierw pomyślimy “jakim cudem, ten człowiek robi to tak sprawnie”, a następnie “dlaczego on w ogóle biega w takim obuwiu?”.

​Wygląd doktora Frank-N-Furtera, odgrywanego przez Tima Curry’ego, to jedno z najgłośniejszych wygłoszeń słów Carpe diem w historii ludzkości. Ubiór naukowca zaburza wszelkie konwenanse społeczne. Film swoją premierę miał w roku 1975, niemal 50 lat temu, a nawet dziś znajdą się ludzie, którzy nazwaliby tę stylizację skandaliczną i nieakceptowalną. Odpowiedź na pytanie “dlaczego Frank-N-Furter się tak ubiera?” jest banalna - po prostu tego chce. Dr. Frank-N-Furter jest osobą absolutnie wyzwoloną. Nie przejmuje się jakimikolwiek normami. Stąd też wynika jego motywacja. “Rocky Horror Picture Show” to nie tylko parodia starych horrorów (których dość pokaźną listę możemy usłyszeć w piosence otwierającej film), ale też pewna reinterpretacja. W centrum mamy oczywiście historię doktora Frankensteina. Frank-N-Furter tworzy swoją kreaturę z pobudek seksualnych. Jego Rocky nie jest zlepkiem ludzkich tkanek z twarzą Borisa Karloffa i ubraniem złożonym z brudnych szmat - to piękny mięśniak w złotych slipkach. Rocky rozpala serca wszystkich dookoła, nawet nieśmiałej Janet, której pożądanie materializuje się w postaci piosenki Touch-A, Touch-A, Touch-Me.

​Ale to nie z wystrzałowym doktorem spędzamy najwięcej czasu. Główni bohaterowie to Brad i Janet - szarzy, młodzi, zakochani. Początek filmu uświadamia nas o ich nienaruszonej niewinności - poznajemy ich w kościele, śpiewających o sile miłości, która ich łączy. Podczas podróży pęka im opona i muszą zatrzymać się w rezydencji pewnych nietypowych jegomościów, którzy okazują się kosmitami z odległej galaktyki - Transylwanii. Para powitana jest skoczną piosenką i charakterystycznym tańcem, do którego dołącza sam narrator filmu. Brad i Janet są tak stereotypowi jak tylko się da. Przez całe swoje życie odgrywali role narzucone im przez społeczeństwo. Dopiero rockowe piosenki i występki Frank-N-Furtera otwierają im oczy. Ich przemiana to najważniejszy motyw filmu. Obydwoje boją się tej zmiany - jedno i drugie w pewnym momencie dzieli łoże z Frank-N-Furterem i czuje złość, gdy dowiaduje się o zdradzie drugiej osoby. Z jednej strony dalej tkwią w przeszłych przekonaniach, z drugiej jednak oddali się pokusie. Kulminacją ich metamorfozy jest udział w przedstawieniu Frank-N-Furtera, gdzie występują w pełnym makijażu i błyszczących strojach. Wreszcie zrzucili z siebie ciężar potrzeby walidacji. Wreszcie mogą śpiewać i tańczyć tak jak chcą. Słowa, które najlepiej wyrażają przekaz filmu to Don’t dream it, be it - nie śnij o tym, bądź tym.

​W finale podwładni Frank-N-Furtera buntują się. Twierdzą, że doktor prowadzi zbyt frywolny tryb życia. Doktor Frank-N-Furter ginie w potyczce z Riff Raffem, postrzelony laserem. “Rocky Horror Picture Show” to ważne dzieło dla członków społeczności LGBTQ+, ze względu zarówno na atrakcyjną stylistykę, jak i przesłanie. Wielu z nich codziennie musi się zmagać z prześladowaniami, często również ze strony najbliższych. Słyszą ciągle, że powinni żyć w inny sposób, podyktowany przez osoby, które nie mają z nimi nic wspólnego. Jednostki nienawistne próbują argumentować swój szkodliwy światopogląd wszystkimi możliwymi środkami: religią, biologią, historią i czymkolwiek, co wyciągną z rękawa. Wynika to z niezrozumienia i ślepego podążania za regułami, których nie poddaje się żadnej krytyce. 


​Po śmierci doktora rezydencja odlatuje z powrotem do Transylwanii. Stereotypowa parka nie jest już taka sama jak dawniej - Brad na własnej skórze doświadczył homoseksualnych uniesień, a Janet poznała rozkosz objęć niesamowicie umięśnionego mężczyzny. Nawet dr. Scott miał okazję założyć szpilki. Nowe przeżycia, o których wcześniej nie śnili zmieniają ich bezpowrotnie. Frank-N-Furtera już nie ma, ale jego wpływ na bohaterów i na widza pozostaje.
Być sobą, czyli morderczym kosmitą z Transylwanii
Maciej Przyłucki 11 sierpnia 2023
Udostępnij ten artykuł