NieR Replicant

Każdy kij ma dwa końce

​Japońskie gry RPG mają tendencję do posiadania długiej i zawiłej fabuły, co znacznie utrudnia podejście do serii. Są też od tej reguły wyjątki, które są w stanie balansować między historią zamkniętą w jedną grę, jednocześnie przyczyniając się do pogłębiania świata przedstawionego w taki sposób, że każdy nowy gracz jest w stanie zrozumieć sens fabuły gry, zachęcając przy tym do poznania całości serii.


​Do NieR Replicant podszedłem, po ograniu Automaty, głównie, bo podobała mi się podobna rozrywka. Zostałem jednak dla fabuły, która stoi na zaskakująco wysokim poziomie. I to głównie o niej,ale i o pozostałych aspektach tej gry będzie ta recenzja.


​Nie wszystko złoto co się świeci: (oprawa)

​NieR nie jest nową grą. Co prawda Reincarnation jest odświeżoną wersją Nier z 2010 roku oraz wprowadza pewne zmiany, nie są one jednak na tyle znaczące, aby mówić o nowej grze. Powoduje to, mimo świetnej grafiki nowej wersji, pewne ograniczenia i problemy techniczne związane z erą PS 3, na którą wyszedł oryginał. Styl i grafika jest całkiem charakterystyczna i przemyślana. Świat powoduje odczucia tajemniczego i powolnie umierającego, podsycanego przez przygrywającą w tle muzykę, która po czasie wywierci się w głowę i spowoduje dodanie najbardziej zapamiętywalnych utworów do playlisty na spotify.

 


​Automata 2.0? (Grywalność)

​Pomimo swojej początkowej liniowości oraz tego, że fabułą zacieśnia się po około 8-10 godzinach rozgrywki, można odczuć lekkie znużenie, jednak nie jest to tylko film interaktywny. Walka została całkowicie przerobiona, przez co jest dynamiczna i szybka. W zależności od poziomu trudności może być tylko przerywnikiem od dialogów, bądź całkiem niezłym wyzwaniem. Jednak polecałbym granie na padzie, zamiast klawiatury z uwagi na design i prędkość rozgrywki oraz chaos powstający przy pojawieniu się wielu przeciwników. Gracze, którzy ukończyli Automate powinni się od razu dostosować do nowej walki, jednak gra posiada kilka asów w rękawie, jeśli chodzi o samo rozprawianie się z cieniami.



​Powoli do celu (fabuła)

​Replicant mimo powolnego startu toczy się jak rollercoaster, z którego ciężko wysiąść. Tak jak główny bohater, z którym wielu będzie się w stanie utożsamić, będziemy dążyć do osiągnięcia jedynego przyświecającego od początku gry celu. Pod koniec gry jednak, ani główny bohater, ani gracz nie będą tacy sami, co umocnią tylko dodatkowe przejścia gry odsłaniające drugie dno całej fabuły, które może przyprawić o zawrót głowy i powodować kwestionowanie podjętych przez nas w trakcie wędrówki wyborów. Jednocześnie pokaże, że świat nie jest czarno biały, wyciskając przy tym kilka razy łzę.


​Wszystko dobre, co się dobrze kończy (podsumowanie)

​NieR Replicant jest świetnym połączeniem wizualiów, fabuły i walki, która jest w stanie wciągnąć na długie godziny, a nawet tygodnie. Posiada problemy, głównie wynikające z leciwości oryginału. Jednak jako całość daje duże pole do przemyśleń, które pozostaną na dłużej.


NieR Replicant
Rafał Popek 4 sierpnia 2023
Udostępnij ten artykuł