Nieśmiertelni Sparks

Sparks to nie grupa szalenie popularna, ale za to bardzo wpływowa. Ich twórczość inspirowała takie zespoły jak Depeche Mode, Erasure czy Pet Shop Boys. W drugiej połowie lat sześćdziesiątych bracia Ron i Russell Mael, studenci amerykańskiego uniwersytetu UCLA (obydwaj na kierunkach związanych ze sztuką filmową), wraz z kilkoma znajomymi postanowili założyć zespół Halfnelson. Ich pierwszy album, nazwany tak samo jak zespół, sprzedał się fatalnie. W 1972 roku zmienili nazwę na Sparks, a album został wydany ponownie pod nową nazwą. Ron gra na klawiszach, a Russell odpowiada za wokal. Jeżeli wyobrażamy sobie Sparks, to zawsze w takiej konfiguracji. Stoicki Ron zawsze siedzi przy swoim keyboardzie, spoglądając tylko czasami w kamerę nagrywającą koncert i uśmiechając się w przerażający sposób w losowych momentach, a Russel zawsze energicznie skacze po całej scenie w kolorowym stroju. Ten charakterystyczny image pozostał niezmienny przez wszystkie lata ich działalności.

50 lat i 26 albumów przekłada się na ponad 350 utworów. Przy tak dużej ilości piosenek i tak długim stażu wydawałoby się, że w pewnym momencie wystąpi spadek jakości - tempo spowolni, zabraknie wizji, straci się niegdyś posiadaną werwę. Widzieliśmy to setki razy u artystów, jednak nie u Sparks. Bracia Mael wydają się posiadać nieskończony zasób pomysłów. W ich twórczości zdecydowanie najbardziej cenię różnorodność - każdy ich album ma unikalne brzmienie, wiele razy zbaczali na zupełnie niespodziewane ścieżki i udowadniali jak bardzo są wszechstronni. Zaczynali w klimatach stricte rockowych, ale od razu czuć było coś szczególnego w ich muzyce. Z każdym kolejnym albumem tylko nabierali rozpędu, co odwzorowują też okładki ich albumów. Z prostego zdjęcia na “A Woofer in Tweeter’s Clothing”, przechodzimy przez kolorowe “Kimono My House” i humorystyczne “Whomp That Sucker”, aż do mojego faworyta - “Angst In My Pants”.

​Sparks w swoim repertuarze posiadają kilka dość nietypowych dzieł. Muzyka lat osiemdziesiątych jest zbudowana na elektryce - elektryczne gitary i syntezatory to chleb powszedni, ale już w 1979 Sparks we współpracy z legendarnym producentem Giorgio Moroderem wypuścili swoje elektroniczne arcydzieło “No. 1 in Heaven”. W 1986 roku Sparks wydali album “Music That You Can Dance To”, będący parodią “sprzedajnych płyt”. Producenci nakazali Maelom stworzyć “muzykę, do której można potańczyć”, więc album i jedna z piosenek zostały zatytułowane tymi właśnie słowami. Utwór “Music That You Can Dance To” wyśmiewa piosenki pozbawione treści, mające służyć tylko bezmyślnym podrygom, piosenki, które są “gorętsze niż twoja mama”, jak Ron nazywa to w tekście. Najbardziej bezpośrednio idea ta wybrzmiewa w słowach: “żadnego ciężkiego przekazu, tylko idealna mieszanka seksu i hałasu”. W 2009 roku światło dzienne ujrzało “Uwodzenie Ingmara Bergmana”, musical radiowy opowiadający fikcyjną historię o wizycie szwedzkiego reżysera w Hollywood. Tytułowy Bergman jest uwodzony przez obietnice wielkich zarobków w obliczu propozycji zrealizowania widowiskowego blockbustera. Kosztem tego przedsięwzięcia jest odrzucenie integralności artystycznej i poddanie się bezdusznej machinie biznesowej. Angaż braci Mael do projektu wymagał intensywnego przekonywania, ale ze względu na swoją miłość do kina podjęli się wyzwania. Przez długie lata starali się zrealizować film pełnometrażowy, ale bez skutku. Aż do momentu, gdy wraz z reżyserem Leosem Caraxem stworzyli filmowy musical “Annette”. Scenariusz i muzyka autorstwa Sparks, w rolach głównych Adam Driver i Marion Cotillard. Tak samo jak w muzyce, Sparks pokazali światu swoim filmem coś prawdziwie nowego, świeżego i unikalnego. Film skupia uwagę na przemyśle rozrywkowym i panującym w nim wyzysku. Dwójka głównych bohaterów to komik sceniczny i śpiewaczka operowa, a ich córka okazuje się mieć wrodzony dar do śpiewu, który zostaje wykorzystany przez ojca do zyskania fortuny i sławy.

 

Filmowe inspiracje widać w całej twórczości Sparks. Najbardziej wymownym przykładem jest teledysk do utworu “When Do I Get To Sing ‘My Way’” z albumu “Gratuitous Sax & Senseless Violins”. Klip jest utrzymany w czerni i bieli i nawiązuje do filmów z pierwszej połowy XX wieku. Tekst piosenki nawiązuje do utworu “My Way” Franka Sinatry, który jest też wymieniony po imieniu. Utwór ma wydźwięk autorefleksyjny - podmiot zastanawia się, kiedy wreszcie poczuje się jak Sinatra i kiedy zaśpiewa “po swojemu”. Zdaje sobie sprawę, że musi być cierpliwy i pewne rzeczy są niezmienne. Fantazjuje o przyszłym życiu w sławie, w otoczeniu kobiet i szampana. Na chwilę obecną, można powiedzieć, że Maelowie doczekali się wreszcie śpiewania “po swojemu”. Dzisiaj są bardziej popularni niż kiedykolwiek. Masa ludzi odnajduje ich stare klasyki i zachwyca się nową twórczością. Przyczynił się do tego również film dokumentalny “Sparks Brothers”, nakręcony przez Edgara Wrighta, wieloletniego fana zespołu. Obecnie Sparks są na trasie koncertowej promującej najnowszy album - “The Girl Is Crying In Her Latte”. Wciąż aktywnie tworzą muzykę i mają tyle samo energii, co na początku swojej kariery.


Nieśmiertelni Sparks
Maciej Przyłucki 3 lipca 2023
Udostępnij ten artykuł